Początek
Mam duży chaos w mojej głowie i do tego zimne ręce by zacząć coś opisywać.
Aktualnie jestem w bibliotece miejskiej. (Brak laptopa i internetu robi różnicę).
Nie mam pojęcia jak zacząć bo mój umysł od wewnątrz mnie rozwala na każdy sposób.
No dobrze.
Urodziłam się 16.08.1996 roku w Starogardzie Gdańskim.
W szpitalu Św.Jana o 9;20 rano jako 3400 gramowe dziecko z wzrostem 53.
W dniu najcieplejszym w całym miesiącu sierpniu w tamtej dekadzie.
Wspaniale czyż nie?
Otóż was rozczaruje.
Według mojej matki poród trwał 5 godzin i był wyjątkowo bolesny oraz krótki.
Niedawno się dowiedziałam, że urodziłam się w ciąży bliźniaczej.
Cudowny Prima Aprilis czyż nie?
Drugi płód niestety się poprawnie nie uformował i matka urodziła go jako kamień? Resztki organizmu?
Jeśli o tym dokładnie się dowiem to opowiem wam o tym w następnym rozdziale.
Tak więc przyszłam ja. 6/10 skali Apgara.
Oczywiście za ten stan oskarżam matkę, która powinna bardziej się postarać co do mojego porodu.
Pewnie mi narzucicie,że nie mam serca czy coś podobnego.
Ja jej szczerze nienawidzę.
TAK. Nienawidzę.
Powód mojej nienawiści do tej osoby opowiem wam w kolejnych częściach.
Nienawidzę mojego miasta tak bardzo, że staram się zawsze go spalić.
Myślę,że los mnie nienawidzi i ukarał mnie za wszystkie z mojej rodziny grzechy.
Do wszystkiego mam pecha.
To był narazie jest wstęp do dalszego mojego narzekania na moje życie.
Pozdrawiam ciepło!
Dodaj komentarz